piątek, 1 kwietnia 2011

Prawda w oczy kole :]

Uwielbiam to uczucie, gdy loguję się do konta internetowego mojego banku, a tam widnieją takie cyferki. U mnie są w kolorze granatowym. Ah :) cóż to za uczucie. Od razu mam wrażenie, że wszystkie witryny, gazetki reklamowe, sprzedawcy patrzą właśnie na mnie i wołają mnie. Chcą się zaprzyjaźnic :D z Moją magiczną kartą rzecz jasna :) Ale nie ważne :) Uwielbiam to!

Jak tylko takowe się dziś pojawiły, wyciągnęłam TŻ na "mały" rajd po sklepach :)
Nie trzeba go było długo namawiać, bo naszczeście nie chciało mu się siedzieć w domu, ale już w samych sklepach mina nieco mu zmarniała :)

TŻ: Chcesz  taki płaszczyk?
Ja (nieśmiało, ale twierdząco i z radością w sercu): No mogę chcieć :)

TŻ: no łądny masz płaszczyk, to coś jeszcze?
JA: Skarbie Ty wiesz, ze jestem od tego uzależniona (od zakupów), moge buciki? :) (i tu maślane oczka)
TŻ: Jasne, ze możesz. I nie jesteś Kochana uzależniona.

JA: Skarbie zaczekaj, wiesz, ze jestem uzależniona. Bo chciałam jeszcze zobaczyć, bo tam takie tam, sukieneczka taka wisiała, a obok jest drogeria.
TŻ: To ma być uzależnienie? A kupuj ile chcesz, a ja skoczę po gazetę

JA: No to juz możemy wracać :D
TŻ: A co to??? (wskazując na "malutką" reklamówkę)
JA: Nic, takie tam, torebka taka, ale zwykła taka.

TŻ: KOLEJNA?! TY JESTEŚ UZALEŻNIONA OD ZAKUPÓW!
JA: O nie Mój Drogi, to zakupy ciągle trzymają się mnie. A poza tym to Ty mnie tu przywiozłeś.
TŻ: Tia :) (podstępnie) To kiedy kolejny raz uczysz się jeździć swoim autem? :]


Cudowny Dzień :)

czwartek, 31 marca 2011

Wiosnę widzę! Widze WIOSNĘ! :D

Poranne przywitanie Mojego TŻ: No, wkońcu raczyłaś się pojawić w moim życiu! :)
Ja: ?! Hm...
TŻ: No wiosna! Chyba się urodziłaś w dzień wiosny, no nie? Tylko coś po terminie w tym roku.
Ja (zalotnie): A wiesz, nie sprzątasz, nie dbasz o mnie, w sumie zastanawiałam się czy... Nie byłam pewna czy aby chcesz mnie oglądać :>
TŻ: No skoro już przyszłaś :)
Ja: Też Cię kocham :)


Moje serce się raduje.
Jestem chora, ale jakoś przy takiej pogodzie zdrowieję.
I wiecie co, pierwszy raz dotrzymałam słowa i dzisiejsze JUTRO jeśli chodzi o porządki wreszcie nadeszło :D

Czuję się z tym tak dobrze. Tylko jestem już potwornie zmęczona.
Teraz regeneruję siły by móc pomalować paznokcie :)

środa, 30 marca 2011

Znalezione, stare zdjęcia...

Do tej pory uzywałam jedynie kremów i nie szalałam jeśli chodzi o lakierowe cuda.. ale ten zmienił moje spojrzenie na możliwości :)
 
CC  Fashion Addict

a kolejne już w mojej normie :)

EverLasting Vipera  o tajemniczym nr 55

COLOUR ALIKE    nr 434 :)


Czemu te numerki wydają mi się takie... puste ? :)

Za dużo wolnego by zdążyć...

Mam wrażenie, ze lepiej mi wszystko wychodzi, gdy nie mam czasu, spieszę się, gdy wciaż gdzieś pędzę między pracą a domem. Sprzątanie, pranie, podatki, gotowanie, znów sprzątanie. Codzienne obowiązki, typowe domowe życie, ale zwyczajnie mi się nie chce, a wmawiam sobie, ze nie mam czasu. Ale niestety chodzi tu o 'nie chce mi się', bo przecież mogę 'jutro'. Tylko, ze 'jutro' trwa od tygodnia.
A gdyby tak.. JUTRO BIORĘ SIĘ ZA SIEBIE, ZA MIESZKANIE, ZA WSZYSTKO TO CO MUSZE ZROBIĆ.

... I już na samą myśl o tym.. nie chce mi się :]

mam wrażenie, ze im dłuże ta wiosna zwlekała z nadejściem, tym bardziej już jej nie chcę. Dziś takie piękne słońce, a ja narzekałam, ze mnie razi :)

 TŻ twierdzi, ze już  jestem nie do zniesienia :)
Oboje mamy dosyć specyficzną pracę i o ile ja mam system jak w biurze, 8h dziennie i weekendy wolne, o tyle on pracuje raz na 4 dni. wtedy nie ma go 24 godziny, a ja mam czas tylko dla siebie - o ile akurat mam wolne :)

Jutro idzie do pracy, a ja podejrzewam, że będę się obijać.
Choć plany mam ambitne i zamierzam go zaskoczyć :) posprzątam, popiorę :)

Dziś po raz kolejny starałam się zaprzyjaźnić z moją 'śliwką'.. i stanęło na tym, że została jedynie przeparkowana w inne miejsce. Wrr.. nie wiem ile jeszcze razy uda mi się wymigiwać od jazdy.  W piątek i w sob. mam być kierowcą do szkoły by móc do niej sama jeździć w razie niedostępności TŻa, a wieczorem imieniny Teścia, mojego, a wiec pewnie będę 'musiała' być kierowcą. No i jeszcze niedziela, obiecałam Tacie, ze będę jeździć.. i tak, tak, oczywiście Tatusiu, ze się uczę. Miałam nadzieję, że jedynie zadzwoni po południu i się ucieszy, ze odebrałam, znaczy, ze jakoś dojechałam, ale nie, wymysllił, ze ma coś, gdzieś, z kimś na Warszawie i ja go zawiozę. Było by super gdyby nie fakt, ze ja przecież NIE UMIEM JEŹDZIĆ. chyba wszyscy o tym zapomnieli. Zapomnieli o tym ile razy podchodziłam do egzaminu. O tym ile czasu po zdaniu nie jeździłam i o tym, że NIE UMIEM PARKOWAĆ.


BARDZO, ale to bardzo chętnie się gdzieś przejadę. W końcu porzucę te cudownie zatłoczone ZTM, tylko jeden mały problem, nigdzie nie zaparkuję.

W poniedziałek niby jakoś wróciłam z pracy, niby zaparkowałam, tylko, że TŻ nie wiedział 'jak to zrobiłam', zanim mnie pochwalił, a jak już to zrobił.. to co ja mu będę psuć humor, jak taki już ze mnie dumny :D

Myślicie, ze zauważy jedną, małą, malutką, maluteńką ryskę.. ?
Wątpię. Zreszta, on tylko mi każe go oglądać, więc jak się nie interesuje to po co :)

Wczoraj bardziej go interesowało, czy nakarmiłam jego rybki, niż jak stoi autko.
Tylko dziś jakoś dziwnie mu się zebrało na  rozmowę, że gdybym kiedyż miała (odpukać) jakiś wypadek/stłuczkę, to mam najpierw do niego dzwonić i z nikim nie rozmawiać :D

a tak a propo wspomnianych rybek. TŻ kazał mi sie nimi chwalić, więc jak kiedyś tu by wpadł, to musze mieć dowód, wiec oto 'nasze' rybki:
Hepatus - niebieski i żółtek, no i gdzieś tam się plątający Doktorek. A na drugim, stale próbująca swoich sił wspinaczkowych Rozgwiazda. Tyle na początek.

 
I na szczęście znalazłam też chwilę, zeby maznąć pazurki (w nocy) :). Skrócone ;(
GOLDEN ROSE   307 :]


A zachęcona ostatnimi wzorkami z forum, zabieram się za ogarnięcie swoich dłoni i paznokci :)

wtorek, 29 marca 2011

Udało się!

TADAM!
Nareszcie założyłam bloga!


Dziś odkryłam mnóstwo możliwości jakie kryje w sobie internet. Jednocześnie po raz kolejny przypomniałam sobie, czemu nigdy nie założyłam bloga.
Tak: nie założyłam, a nie: nie prowadziłam.
Bo żeby go prowadzić, trzeba go założyć, a to już dla mnie do tej pory było za wiele.
Wybrać adres, nazwę, szablon, kolory czcionek. Matko kochana! Czemu nie mam sekretarki, która by to za mnie zrobiła. To jest, w sumie było, trudniejsze niż się spodziewałam.
Od tygodni planowałam zacząć prowadzić bloga, a gdy już dziś konkretnie nadarzyła się ku temu okazja, udało mi się to dopiero teraz :D

Tak potrafię tylko Ja.
Nic by jednak z tego nie wyszło, gdyby nie moje L4 :)
I choć jestem wielce osłabiona to jednak się zawzięłam i piszę.

Z faktu założenia bloga niezmiernie cieszy się Mój TŻ, ponieważ od wczoraj nie zawracam mu niczym głowy.
Siedzę przy laptopie i nareszcie mam swój mały świat.
Swoją drogą mógł mnie ktoś uprzedzić, że to tak bardzo wciąga :] właśnie rozgotowałam makaron - pierwszy raz w życiu!

Ostatnio jestem/byłam tak przemęczona, że nic mi się nie chciało, wszystko złościło. Marzyłam o kilku wolnych dniach. Wczoraj gdy dostałam zwolnienie do konca tyg. byłam uradowana i przeszczęśliwa. Dziś rano dostawałam juz 'kota'. N ie miałam co ze sobą zrobić. Moje fora nie działały, TŻ odsypiał pracę, posprzątane, poprane więc po co ja w domu. No tak zapomniałam, że jestem chora. Tylko dlaczego jak już zostaję w domu to ta choroba odchodzi? Już zaczynałam wątpić, ale na szczęście gorączka i kaszel wróciły. Uff, bo już myślałam, ze będę miała wyrzuty sumienia za niby-symulację.

Nie obyło się oczywiście bez tel. od mamy :] Na wieść o bólu głowy, gardła i gorączce standardowo zapytała "czy wszystko ok? macie jakieś problemy?". Otóż tak mamo. Jestem chora! Ot cały problem. Moja kochana Mama optymistka :)
Pewnie bez jej telefonu bym nie wytrzymała.. 3ech dni ;) ale jak już z nią rozmawiam, to obiecuję sobie, ze ją od tego odzwyczaje. Kiedyś tak zrobię.


Już się dziś wystarczająco namęczyłam samym założeniem bloga, więc kończę dzień.

Przynajmniej od kilku dni mam pomalowane paznokcie i zawzięcie staram się ich oszczędzać.

OPI  What's With The Cattitude?